W demokracjach decyduje większość, bo większość wie lepiej. Patrząc na wyniki wyborów w USA przypominam sobie jak to większość w historii decydowała poczynając od większości, która krzyczała „Ukrzyżuj go”. W kampanii prezydenckiej wyraźnie widać jak można wpływać na decyzje ludzi, manipulować emocjami i nastawieniem do kandydatów. Kandydaci udowodnili, że stać ich na wiele, by zdyskredytować przeciwnika, nawet kosztem swej przyzwoitości. Widocznie owalny gabinet jest wart tej ceny, władza jest warta tej ceny, przynajmniej w oczach walczących o nią, ale czy naprawdę warto dla niej tracić duszę? Niezwykłą rację miał prof. Kołakowski mówiąc, „władzy się nie oddaje, władzę się odbiera”. Taka konieczność też daje świadectwo o naturze człowieka.
Ponoć ma się władzę na jaką się zasługuje, ale warto pamiętać, że władza jaka jest pochodzi od Boga i przed Nim odpowiada. Tak sprawy są postawione w Piśmie Świętym. Dlatego też jest tam też jednoznaczne wezwanie do tego, by być posłusznym władzy i modlić się o wszystkich rządzących (1 Tm 2:2). Oczywiste jest, że łatwiej się modlić i wspierać tych, których się lubi, ale modlić się o władzę, której się nie lubi? Stary dowcip, zdaje się z filmu “Skrzypek na dachu”: -Rabbi, czy jest błogosławieństwo dla cara? – Jest, Boże błogosław cara i trzymaj go z dala od nas”. Rządzący decydują o jakości życia tych, którzy się znajdują pod ich rządami, dlatego warto w modlitwie wołać do Boga o mądrość i siłę dla tych, co decydują. By w ich wielorakich dylematach i presjach pod jakimi się znajdują decydowali dla dobra ludzi, ze świadomością, że jest ktoś przed kim odpowiadają. Żyjemy dziś w wolnym kraju i świętujemy kolejną rocznicę naszej wolności i niepodległości, obyśmy umieli korzystać z tej wolności ku doremu, bo większość z nas wie, że lepiej jest żyć w wolnym kraju.