Cześć!
Nazywam się Wojtek i pochodzę z Kętrzyna. Jestem w tym wspaniałym zborze odkąd pamiętam. Właściwie większość mojej rodziny należy do tego Kościoła. To będą trzy krótkie akapity odnośnie tego, jak to było przed tym, jak się nawróciłem, w trakcie, a jak jest już prawie rok po nawróceniu.
Do wakacji 2018r. byłem zwykłym zborownikiem, byłem częścią, ale zaledwie mentalną tego kościołą, chodziłem praktycznie co niedzielę, jednakże nie raz miałem wątpliwości, co do istnienia Boga. Najczęściej każdą złą sytuację, która przydarzała mi się w życiu, początkowo zrzucałem na Boga, a następnie mówiłem, że on nie istnieje, szczególne piętno wywierała na mnie śmierć bliskich osób, właściwie tak zaczęła się moja przemiana…
Kilka lat przed moim nawróceniem zmarła mi bardzo bliska osoba, byłem wtedy młody i nic nie rozumiałem, ale wiedziałem, że była to osoba bardzo wierząca. Byłem wściekły na Boga, uważałem, że to nieuczciwe, bo dlaczego niby żyją ci wszyscy “źli” ludzie, a tak wspaniałe osoby odchodzą? Bóg mi odpowiedział i w tym momencie coś we mnie drgnęło, coś mną poruszyło. Bóg zabrał nam/mi tą osobę bo ona uwierzyła w Jego imię. On nie trzymał jej już tutaj, żeby się męczyła, tylko zabrał ją tam, gdzie jest dla niej sto razy lepiej. Natomiast ci wszyscy, względnie “źli” ludzie są wśród nas, bo Bóg tak ich kocha, że cały czas wyciąga do nich rękę i daje im szanse na nawrócenie się, na uwierzenie w prawdę. W wakacje 2018 r. z trójką przyjaciół z naszej społeczności pojechaliśmy na START CAMP. Co roku jeździłem na różne obozy chrześcijańskie, w tym miejscu jestem zobowiązany wspomnieć o fantastycznych obozach w Świętajnie. Jeżdżąc na tego typu obozy czy konferencje spotykasz ludzi z różnymi problemami i z różnymi poglądami. Jedną z najciekawszych części są zarówno społeczności jak i czas spędzony w osobności z rówieśnikami jak i osobami starszymi. Ci wszyscy ludzie chcą głosić dobrą nowinę, nie spotyka nas tam odtrącenie, wszyscy są mile widziani w każdym towarzystwie, jest to miejsce wspaniałe i pełne Ducha Świętego. Chwile spędzone w takich miejscach i wśród takich ludzi powodują, że stajemy się wrażliwsi i rozwijamy się emocjonalnie. Kiedy słyszymy i widzimy jak niektórzy z nas są prześladowani tylko dlatego, że chcą szerzyć prawdę wywołuje w nas zakłopotanie i myślenie, które sprawia, że dostrzegamy jak wspaniałe wiedziemy życie i jak wiele mamy możliwości do normalnego samorozwoju. W czasie, gdy byłem wśród takich właśnie ludzi tak naprawdę przekonałem się jak działa we mnie i w nas wszystkich Bóg i duch święty i jak Ewangelia którą mamy na wyciągnięcie ręki potrafi nam pomóc w naszych nawet najtrudniejszych sytuacjach życiowych.
Ale jak to tak właściwie wygląda po czasie?
Minął lekko ponad rok od mojego nawrócenia, chrzest natomiast przyjąłem 7 kwietnia 2019r. i każdego dnia widzę boże działanie w moim życiu jak i w życiu moich bliskich. Moje życie nie zawsze jest wspaniałe i często upadam, albo się potykam, ale liczy się to że Bóg daje mi siłę, żeby powstać(słowa jednej z piosenek TGD -trzecia godzina dnia- brzmią “[…] chyba, że upadam, lecz ważne że wstaję, cieszę się że znów szanse dostaję” tak właśnie wygląda życie każdego człowieka, Bóg daje każdemu z nas szanse, dostajemy najlepszą możliwą propozycje w naszym całym życiu i tka naprawdę to zależy tylko od nas czy z niej skorzystamy. KAŻDY z nas potknie się jeszcze nie raz ale musimy pamiętać, że mamy oparcie w kimś na tyle wielkim, że nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić, już wiem, że tak naprawdę wszystko, czego potrzebuję, jest w Piśmie Świętym i w codziennej modlitwie, właściwie, rozmowie z Bogiem.